Nie ma to jak systematyczność
Znowu zaniedbałam blog. Lenistwo to brzydka wada.
Dach już mamy. Zdjęcie jeszcze nie skończonego, ale trochę widać:
Trochę mdły ten kolor, ale co tam. Może z elewacją będzie OK.
Jutro mają wstawiać okna i pomierzyć drzwi. W końcu wybraliśmy drzwi wejściowe. Nie jest to mój ideał, ale drzwi za 10 tys. to lekka przesada więc będą inne. Na szczęście drewniane, bo takie mi się podobają. Nie ma to jak zdecydowany mąż. Wjechaliśmy do salonu, ja chciałam się rozejrzeć i przyjrzeć wszystkim możliwym kolorom i wzorom, a K. zobaczył jedne i stwierdził, że mogą być. A jak ja nie jestem zdecydowana to mam sobie sama jeździć, bo on już więcej nigdzie jeździć nie będzie. I tym sposobem zapadła szybka decyzja.
W ogóle to ostatnio znowu kombinujemy. Wymyśliliśmy, że można zmniejszyć pokój Michalinki, a w to miejsce zrobić pralnię. Hmmm.